I wtedy przyszedł maj, zrobiło się gorąco… Tak, wielkimi
krokami zbliża się upragniony, wolny czas związany ze świętami pierwszych dni
maja. Pracujący, studenci, uczniowie w końcu odpoczną, po trudach odpowiednio: żmudnej pracy, trudnej sesji, klasówkach i sprawdzianach ze znienawidzonych przedmiotów. Wszyscy odreagują też długą zimę. Najwięksi szczęśliwcy będą mieli na to nie
3, nie 5 a… 9 dni wolnego.
Mówią, że Polak jest jednym z najdłużej i najciężej
pracujących w Europie. Że pracoholizm wypłukuje w nas „zdrową substancję”, której
możemy zazdrościć szczególnie Skandynawom, Francuzom, nawet Niemcom. Sytuacja
związana z tegoroczną majówką jest całkowitym zaprzeczeniem tych zdań.
W tym roku z pomocą przychodzi przychylny nam kalendarz,
dzięki któremu najwięksi szczęśliwcy będą mieli od kwietnia do końca sierpnia 9
dni wolnych (głównie czwartkowych świąt i piątkowych urlopów) nie licząc
wolnych weekendów. Doliczając soboty i niedziele, pracownikom, którzy
umiejętnie dobiorą sobie dni urlopowe
wyjdzie 17 dni wolnego!
Czwartkowe święta to: Święto Flagi RP (2 maja), Boże Ciało (30 maja) i
Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny (15 sierpnia).
Liczby, liczbami, w przypadku majówki dwa weekendy i tydzień
roboczy przeznaczone na „wolne” wydają się atrakcyjne, ale też trochę
przydługie. Istotnie dla większości studentów, być może uczniów, majówka
rozpoczęła się… 27 kwietnia w sobotę i zakończy 5 maja w niedzielę.
Dłuższe wycieczki, imprezowe plany, wyjazdy i przyjazdy znajomych- wszystko brzmi usprawiedliwiająco.
Zapomnieliśmy jednak, że weekend po świętach 1-3 maja również ułożył się dla
nas pomyślnie i dał łącznie już 5 dni wolnego.
Ale wolny poniedziałek i wtorek z miesiąca kwietnia? Znaczenie długiego weekendu straciło
już swój sens, to już blisko 1/3 miesiąca wolnego od obowiązków. Jak łatwo oderwać
się od obowiązków, a ciężko do nich wrócić po takiej przerwie …
0 komentarze:
Prześlij komentarz