Wypas, wypas, czyli o majówce w kwietniu


   I wtedy przyszedł maj, zrobiło się gorąco… Tak, wielkimi krokami zbliża się upragniony, wolny czas związany ze świętami pierwszych dni maja. Pracujący, studenci, uczniowie w końcu odpoczną, po trudach odpowiednio: żmudnej pracy, trudnej sesji, klasówkach i sprawdzianach ze znienawidzonych przedmiotów. Wszyscy odreagują też długą zimę. Najwięksi szczęśliwcy będą mieli na to nie 3, nie 5 a… 9 dni wolnego.


   Mówią, że Polak jest jednym z najdłużej i najciężej pracujących w Europie. Że pracoholizm wypłukuje w nas „zdrową substancję”, której możemy zazdrościć szczególnie Skandynawom, Francuzom, nawet Niemcom. Sytuacja związana z  tegoroczną majówką jest całkowitym zaprzeczeniem tych zdań.
   W tym roku z pomocą przychodzi przychylny nam kalendarz, dzięki któremu najwięksi szczęśliwcy będą mieli od kwietnia do końca sierpnia 9 dni wolnych (głównie czwartkowych świąt i piątkowych urlopów) nie licząc wolnych weekendów. Doliczając soboty i niedziele, pracownikom, którzy umiejętnie dobiorą sobie dni urlopowe  wyjdzie 17 dni wolnego! Czwartkowe święta to: Święto Flagi RP (2 maja), Boże Ciało (30 maja) i Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny (15 sierpnia).

Koalicja drży



   Ameryki nie odkryję stwierdzeniem, że decyzja o odwołaniu ministra Gowina była od co najmniej kilku miesięcy kwestią czasu. Niepokorny, zjednywający sobie elektorat konserwatywny jak i niezadowolonych wyborców PiS-u Jarosław Gowin już przed ministerską nominacją w 2011 roku, prezentował twarde poglądy i silną osobowość, z którą premier musiał się liczyć.
   Czy jego siła w partii i rządzie była zbyt wielka, zagrażająca jej spójności i względnej jedności? Prawda jest taka, że każda decyzja premiera, zarówno pozostawiająca Gowina w randze ministra, jak i odwołująca go, byłaby dla Tuska i całej koalicji rządzącej sprawą kłopotliwą, niewygodną. Nie bez znaczenia jest czas, w którym nastąpiło odwołanie Gowina. Sytuacja ma miejsce w przeddzień majówki, tak aby nastawieni urlopowo, oderwani w większym lub mniejszym stopniu od poważnej polityki, czytelnicy, wyborcy, forumowicze, mieli jak najmniej chęci do dyskusji i nagłaśniania sprawy.

Niemieckie łomoty w Lidze Mistrzów, „Lewy” na ustach Europy


   Dla odmiany wątku, już przed meczem Borussia Dortmund- Real Madryt zdecydowałem się przedstawić swoje wrażenia z półfinałów Ligi Mistrzów. Po dzisiejszym meczu obserwatorów i piłkarskich ekspertów przybędzie z pewnością sporo; od razu zaznaczam, że nie przystępuję do wpisu pod wpływem emocji chwili, uniesienia w polskim stylu, którego najlepszy przykład mam okazję śledzić w Internecie ;)
   Za nami półmetek półfinałów Ligi Mistrzów z niemieckimi i hiszpańskimi potentatami w rolach głównych. Nowy mistrz Niemiec rozgromił w pierwszym meczu wydawałoby się niepokonaną Barcelonę 4:0, z kolei „polska” Borussia rozjechała Real Madryt 4:1. Dokonała tego nogami futbolowego kata- oprawcy z Polski, Roberta Lewandowskiego. Cztery gole w półfinale Ligi Mistrzów- takiego meczu polski napastnik nie mógł sobie nawet wymarzyć…
   Jak będzie wyglądać finałowa para przekonamy się za tydzień, przed meczem zastanawiałem się nad współrządzeniem piłkarską Europą przez nacje z Hiszpanii i Niemiec. Osiem goli klubów niemieckich przy jednej Realu to prawdziwy piłkarski Blitzkrieg, huragan, który zdmuchnął barcelońsko- madryckie wyobrażenie o słabości reszty świata. Atut własnego boiska niemieckie kluby wykorzystały perfekcyjnie, jak bardzo musiałyby się spalić by nie awansować do finału LM?

Publicystyka historyczna- trafiona nisza czy medialny biznes?




  Zmiana linii w „Uważam Rze” i opuszczenie redakcji przez blisko trzydziestkę dziennikarzy – te wydarzenia zmieniły sytuację na polskim rynku mediów. W tle tradycyjnej walki o czytelnika o poglądach prawicowych, konserwatywnych, od początku roku rozgrywa się wyścig o czytelnika historycznego. Swój miesięcznik historyczny posiada „Uważam Rze” i „Do Rzeczy”, w połowie maja zamierza wystartować „Sieci Historii” braci Karnowskich. Publicystyka historyczna po „tej” stronie kwitnie w najlepsze. Jak wyjaśnić ten fenomen, czyżby Polacy polubili historię?

Alkohol na miasteczku studenckim



   Temat ten od zawsze wywoływał wśród żaków długą dyskusję. Zezwolić na jedno piwko przy ławce w parku akademickim, czy nie robić żadnych odstępstw od reguły niespożywania alkoholu w miejscach publicznych?

Pogoda zafundowała nam amplitudowy szok, wraz z nią diametralnie zmieniła się sytuacja studentów na miasteczku akademickim UMCS-u. W niespełna dziesięć dni zniknął śniegi i zimowa szaruga, które zastąpiły słońce i niemal 30 stopni na termometrze. Korzystając z błogosławieństwa niebios, dzięki którym najdłuższa zima od lat się skończyła, studenci przekierowali swoje akademickie życie na pobliski teren, na  świeże powietrze. Na koce, grille, parkowe ławki, spacery… W końcu odreagować można długą zimę, zdaną sesję, innymi słowy- można odpocząć poza akademikiem.

ZAKSA kontra Asseco Resovia, czyli walka o panowanie w siatkarskiej Polsce


   
   Rywalizacja o mistrzostwo Polski w siatkówce za sezon 2012/2013 przez kluby z Kędzierzyna i Rzeszowa wydaje się nie mieć końca. Jeśli ktoś oczekiwał jednolitego przebiegu finału, musiał obejść się smakiem. Kto będzie cieszyć się 20 kwietnia - Zaksa, która wróci do zwycięskiej tradycji Mostostalu Azoty sprzed niemal dekady, czy może Asseco Resovia obroni tytuł?
   Kluby ze Śląska i Podkarpacia teoretycznie rozegrały 80 % finałowych spotkań, ( cztery na pięć możliwych meczów) faktycznie wskazać faworyta OSTATNIEGO, decydującego meczu jest piekielnie ciężko. Przewaga własnego parkietu (mecz odbędzie się w Kędzierzynie) może okazać się nie tyle wsparciem, co gigantyczną odpowiedzialnością dla siatkarzy ZAKSY. O tytule może zadecydować detal: odporność psychiczna dnia, dyspozycja, niewstrzymywanie ręki przez atakujących, celowanie w potężne auty po blokach itd...

Kiedy młodzi patrzą wstecz...


   Wspominanie tego, co było kiedyś, jest domeną ludzi starszych. Tendencja jest raczej następująca: im starszy człowiek tym częściej wspomina wybrane wydarzenie, motyw, ciekawostkę z przeszłości. Ostatnio szeregi „staruchów”, przypominających sobie jak to żyło się bez witryny, portali społecznościowych, jak miło spędzało się czas na przyblokowym boisku/asfalcie/ przy wspólnych zabawach na polu (wymienne na dwór), są coraz liczniejsze. Czy młodzi są sentymentalni, czy może mają już dość sieciowego życia, które rozleniwiło nas do potęgi entej?

 
Design by Free WordPress Themes | Bloggerized by Lasantha - Premium Blogger Themes | cheap international calls