"Tłumacz się Niemcu" - o serii "Nasze matki, nasi ojcowie"


   O odkupionym od Niemców, wyemitowanym niedawno przez polską telewizję serialu „Nasze matki, nasi ojcowie”  ("Unsere Mütter, unsere Väter") usłyszeliśmy już wiele. Że źli Niemcy (no bo przecież jacy faszyści!) zakłamują historię, że faszystowskim soldatom kręgosłup moralny wyrwał zły fuhrer, że jeszcze z początku wojny psychika biednych żołnierzy nie pozwalała na masakry radzieckich  podludzi. Pozwolę sobie spojrzeć jednak na inną stronę kontrowersyjnego serialu.

   Podobny scenariusz zaobserwować można w innej niemieckiej produkcji „Stalingrad”, gdzie czwórka głównych bohaterów zostaje przerzucona z urlopu w słonecznej Italii na front wschodni, do stalingradzkiego piekła. To przecież przełom 1942 i 1943 roku, a porządnym żołnierzom przecież nie w głowie są wojenne jatki, masakry jeńców. Ci panowie, podobnie jak bracia Wilhelm i Friedhelm z „Naszych matek, naszych ojców” jadą na front wschodni poszerzać zasięg ojczyzny, oczywiście jej BRONIĄC, by w przyszłości osiąść na zdobytym terenie gdzieś nad Wołgą.

Trwonienie na potęgę. O przepłacaniu za Portugalczyków


  Nie od dziś wiemy, że portugalscy piłkarze to absolutna światowa czołówka. Z drugiej strony reprezentacja tego malutkiego kraju z półwyspu Iberyjskiego nigdy (!) nie zdobyła Mistrzostwa Świata ani Europy, a portugalski klub FC Porto jedyny raz (2004) sensacyjnie zwyciężył w klubowej Lidze Mistrzów. Zasługą takiej kolei rzeczy są posezonowe wyprzedawania piłkarzy na potęgę. Miliony euro zarobione przez najlepsze kluby: wspomniane Porto, Benfice Lizbona i Sporting Lizbona, nie przekuły się na seryjną dominację w Europie. Ogółem, w portugalskich piłkarzy kluby włożyły od początku tysiąclecia blisko 700 milionów euro!
 Na niemieckim portalu transfermarkt.de przejrzałem wszelkie transfery portugalskiego „towaru”, także zagranicznych piłkarzy wypromowanych przez wspomnianą trójcę, w końcu zmiany klubowe Portugalczyków mające miejsce poza ojczyzną. Morał jest krótki: za Portugalczyków się przepłaca, większość gwiazd wypala się w hiszpańskich, angielskich, włoskich klubach, po czym ich cena leci dramatycznie w dół. Biorąc pod uwagę jakie brylanty wychodzą z tamtejszej ligi, czytaj: jakie pieniądze dostają tamtejsze kluby, utwierdzam się w przekonaniu, że portugalscy piłkarze szybciej lub wolniej na obczyźnie wiotczeją. Po zabłyszczeniu ( w końcu 30 milionów na byle gracza nie pójdzie!) swoją techniką w rodzimej lidze, w lepszych, zagranicznych ligach jakby trwonili swój talent.

42 kilometry 195 metrów ulicami Lublina - fotoreportaż, ciekawostki


















Biegacze zawodowi i amatorzy, młodzież i „weterani”, kobiety i mężczyźni sprawdzili wczoraj swoją biegową wytrzymałość na ulicach Lublina. Organizowany po raz pierwszy Maraton Lubelski, swoiste otwarcie Nocy Kultury, przeszedł do historii. 42 kilometry i 195 metrów po pagórkowatych ulicach Lublina najszybciej pokonał reprezentant Ukrainy Aleksander Hołowicki.
Jako wolontariusz postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce i zatrzymać w ujęciach zdjęć te wyjątkowe chwile. Już na sam koniec parę liczbowych ciekawostek:

Wisła w Pucharze, negatywne emocje zostają

   Mało kto wierzył że druga polska skocznia, po licznych organizacyjnych skazach, walcząca z coraz szerszą międzynarodową konkurencją (nadciągającą ze Wschodu, wspomaganą ogromnymi sumami pieniędzy) powróci do pucharowego kalendarza na kolejny sezon. Międzynarodowa Federacja Narciarska znana jest z dokładnego planowania swoich decyzji i niezwykle rzadko je zmienia. Tym razem stało się inaczej, styczniowa impreza narciarska ponownie rozegra się w dwóch polskich kurortach: Zakopanem i Wiśle.

   Organizatorzy inauguracyjnego Pucharu Świata w Wiśle od początku musieli mieć się na baczności. W Letniej Grand Prix Wisła zanotowała bubla w postaci… awarii oświetlenia. Drużynowy konkurs zakończył się po pierwszej kolejce skoczków w drugiej rundzie. Powtórzenie się takiej historii wyeliminowałoby Malinkę z kalendarza na kilka, jak nie kilkanaście lat…

Żużlowa farsa. Jeździli sami ze sobą.


   Z „brudnym” sportem miałem dotychczas styczność jedynie w mediach, kiedyś w sportowych podsumowaniach śmigał mi na ekranie polski czempion tej dyscypliny Tomasz Gollob. Polska liga żużlowa jest najlepsza na świecie, ponadto w ostatnich latach nasza drużyna wiodła prym w mistrzostwach świata.
   Ostatnio moją uwagę przykuła notka z Przeglądu Sportowego. Jak co tydzień- porcja świeżych wyników, tabelka, punkty. Nagle natrafiam na mecz Unia Leszno- Marma Rzeszów. Nie byłoby w tym nic niezwykłego gdyby nie wynik- 75:0!

Polska i Czechosłowacja w dobie komunizmu

    Nadciągnął czerwiec, a tym samym finisz (teoretycznie) mojego politologicznego licencjatu. Skończyłem pisać pracę, która lada dzień przejdzie odpowiednią obróbkę w seminaryjnych dyskusjach, w międzyczasie przydałoby się zdać ostatnie przedmioty, by spokojnie przystąpić do egzaminu dyplomowego. Nawet w pracy nie obeszło się bez historycznego hysia J
   Postanowiłem podzielić się ogólnymi, ale też tymi ciekawszymi morałami, które wyniosłem w trakcie pisania swojej pracy. Nie wciągając się w poważny wydźwięk tytułu- przedmiotem moich badań są relacje Związku Sowieckiego wobec satelickich państw Europy Wschodniej: Polski i Czechosłowacji w dobie zimnej wojny. Specjalnie wybrałem właśnie te państwa, funkcjonujące w sąsiedztwie od ponad tysiąca lat, a jednocześnie różniące się swoją historią, warunkami gospodarczymi, mentalnością w niemal każdym zaułku dziejów.

 
Design by Free WordPress Themes | Bloggerized by Lasantha - Premium Blogger Themes | cheap international calls