Świątynie XXI wieku

Do napisania przemyśleń związanych z masową konsumpcją zainspirował mnie artykuł „Świątynie nowoczesności” z najświeższego wydziałowego „Polformance”. Autor błyskotliwie przyrównał kilometry kwadratowe galerii handlowych do świątyń, w których „oddajemy się mistycznej ekstazie”. Do miejsc kultu dorzuciłbym jeszcze hipermarkety, zwłaszcza w dni wolne od pracy.

fot. commons.wikimedia.org/ Adrian Grycuk
Moglibyście rzec: „Człowieku, obudziłeś się w porę”. Swoją świątynię mody, słodkości, zabawy ma dziś chyba każde średniej wielkości miasteczko, dzięki czemu od ładnych paru lat nie musimy zazdrościć rozkapryszonym i niepysznie bogatym warszawiakom kilkugodzinnej celebracji dnia w Złotych Tarasach. Pierwsza galeria w mieście przyciąga niezbyt wielkie zyski? Nic prostszego - budujemy kolejną. Samorządowcy i lokalni biznesmeni dogadają szczegóły z przetargiem i terminem otwarcia nowej świątyni handlu. Jeszcze tylko wstęga i gotowe. Teraz tylko czekać na przepływ gotówki. Wydawanej z mniejszym lub większym sensem przez tysiące mniej lub bardziej uzależnionych od zakupów.

Wojenna moc przekazu


fot. mforsal.pl
O chaosie na Ukrainie napisano, udostępniono, wyćwierkano już tysiące wiadomości. Były krótkie wzmianki o kolejnych pacyfikacjach na Majdanie jak i reportażowe produkcje większego kalibru. Były relacje z zapalnych miejsc oraz newsy, które głosiły że mamy już kolejną wojnę krymską. Czy można być jeszcze neutralnym, albo inaczej, czy da się jeszcze nie podgrzewać nastrojów relacjami za naszą wschodnią granicą?

Mądrzenie się przed ekranem, przy ciepłej kawie, jak wiadomo nijak się ma do relacji „live” z gorącego Kijowa czy Symferopola. Skoro nie zdobędę się na ten drugi wysiłek toteż wpis nie będzie o wydarzeniach na Ukrainie. Żadnego wieszczenia wydarzeń, żadnych prognoz geopolitycznych w stylu czy Putin uderzy, czy Majdan się ukonstytuuje itp.

 
Design by Free WordPress Themes | Bloggerized by Lasantha - Premium Blogger Themes | cheap international calls