„Pakt Ribbentrop- Beck”, czyli jak Polacy wygrali drugą wojnę światową… cz. 2



Polska wcale nie musiała podzielić losu Czechosłowacji. Neutralna Polska była dla Hitlera lepszym rozwiązaniem niż podbita. Spełniałaby funkcję blokady przed państwem radzieckim, a po prawdopodobnym zdobyciu Paryża po prostu miałaby przepuścić Wehrmacht, wystawić armię i razem mielibyśmy ruszyć na Sowiety. Z perspektywy czasu chłodno realistyczna wizja Zychowicza wydaje się interesująca, ale co zrobiliby Niemcy ( walczący z Francuzami), jeśli na Polskę w obawie przed hegemonią Hitlera w Europie napadłaby Rosja Radziecka? Przy takiej sytuacji zakładamy, że wcześniej- wiosną 1939 - Beck wybrał opcję z nazistami, a co za tym idzie- paktu Ribbentro- Mołotow NIE BYŁO, a w obawie przed długim konfliktem z aliantami Hitler przesunął atak na Francję na 1940 rok. I wtedy, zaraz po zachodniej ofensywie Hitlera, Stalin uderzyłby na Polskę… Wydawało się to logiczne z sowieckiego punktu widzenia, byłby to cios nożem w „polski kombinezon ochronny” III Rzeszy. Sprawca całego zamieszania- Rzesza nie byłaby dźgnięta, nie pomogłaby jednak Polsce w pierwszej fazie konfliktu- musiałaby skończyć wojnę z Francją. Na dłuższą metę taka sytuacja nie była Hitlerowi na rękę.

Zgadzam się z redaktorem Zychowiczem, że pokonanie Francji w tym scenariuszu byłoby równie szybkie jak to miało miejsce w rzeczywistości. Kompletnie niegotowa do nowoczesnej wojny (zresztą jak cały kontynent z wyjątkiem Rzeszy), grzecznie słuchająca brytyjskiego sojusznika III Republika rozsypałaby się jak domek z kart. Po jej klęsce, wojska niemieckie niczym błyskawica zostałyby przetransportowane do wschodniego sojusznika- do dzielnie walczącej z komunistami Polski. To pozwoliłoby przechylić szalę zwycięstwa na stronę niemiecko- polską. Natarcie bolszewickie zostałoby odparte, a kwestią czasu byłoby wspólne kontruderzenie. Doliczmy jeszcze wojska węgierskie, rumuńskie i fińskie i mamy antybolszewicką krucjatę wzmocnioną przez walecznego polskiego żołnierza… Wiem, że po tragizmie okupacyjnym doznanym przez hitlerowców takie twierdzenia brzmią szokująco, niemniej jednak książka historyka daje mocne argumenty do rozpatrywania historii z tej właśnie perspektywy.  A przypomnę, że Zychowicz wyklucza prewencyjny atak ZSRR na Polskę, a tym samym wymuszoną pomoc Niemców udzieloną Polsce do osłony tyłów…
Nie zamierzam wchodzić teoretyzowanie -co by było gdyby- w latach późniejszych (1942 i dalej), gdyż wyciąganie z nich  konsekwencji skomplikowałoby całą historię na dobre, - zostanę więc w  okresie 1939-41. A zatem kolejna sprawa - czy można wyobrazić sobie SS-manów i jednostki śmierci w postaci Einsatzgruppen idące przez Polskę spokojnie, a dopiero w Rosji palące wioski, mordujące mieszkańców, tworzące w końcu sieć obozów zagłady? 3,5 miliona polskich Żydów słysząc co się dzieje w ZSRR nie mogłoby spać spokojnie. Kwestią czasu byłaby prośba Hitlera, bądź innego nazistowskiego dygnitarza o ich wydanie. Polska leżała w zbyt „gorącym” miejscu, jako kolonia najlepszych, ale jednak Słowian- musiałaby zostać oczyszczona z Żydów w bliżej nieokreślonym czasie. Czy Polacy mogliby spokojnie przyglądać się, jak niemiecki „sojusznik” eksterminuje jedną z naszych mniejszości i to na naszym, domowym podwórku? Jaki by zły nie był stosunek do pojedynczych Żydów to wydanie ich Niemcom ( a więc na pewną śmierć) zrównałoby polską władzę i administrację z hitlerowskimi zbrodniarzami. Prawa człowieka łamano również i w II RP , jednak Polacy nie wydaliby Żydów nawet na    prośbę o „oczyszczenie” o groźbie czy szantażu dyplomatycznym nie wspominając. Inną sprawą jest postawienie się fuhrerowi - kto z rządzącej sanacji byłby taki odważny by powiedzieć Niemcom stanowcze „nie”?
Sprzeciw wobec wydania Żydów doprowadziłby do końca współpracy z Rzeszą. Nie pozwoliły by na to: agresywna chęć panowania reżimu Hitlera eksploatującego sojuszników niczym okupowane kraje jak i niepokorny naród polski- wychowany w duchu patriotycznym, miłujący dopiero co uzyskaną niepodległość. Nawet jeśli Beck zgodziłby się na alians polsko- niemiecki, prawdziwe oblicze hitlerowskiego reżimu skłoniłoby władze naszego kraju do jak najszybszego wyjścia z sojuszu. Sprawa żydowska była priorytetem Hitlera, a w tej kwestii żaden cywilizowany rząd polski, (nawet taki idący na szereg innych ustępstw terytorialnych czy gospodarczych), nie potrafiłby z nim „współpracować”.
Czy zatem mamy podstawy by myśleć zgodnie z zychowiczowską myślą, w której Polacy wytrwaliby z obsesyjnie antysemickim sojusznikiem do co najmniej 1942 roku (kiedy to zachodni alianci przystąpiliby do wojny) nie wydając swoich Żydów ? Przyznam się szczerze, że wydaje mi się to niemożliwe – wcześniej czy później ponieślibyśmy za nich swoje konsekwencje. 

0 komentarze:

Prześlij komentarz

 
Design by Free WordPress Themes | Bloggerized by Lasantha - Premium Blogger Themes | cheap international calls