Wybory do Parlamentu Europejskiego za nami, mandaty
rodzielone między najchętniej wybieralnych kandydatów. Lubelszczyzna wysyła do
Brukseli dwóch reprezentantów: profesora Mirosława Piotrowskiego (PiS) i
Krzysztofa Hetmana (PSL).
Smaczku sprawie dodaje fakt, że obaj panowie startowali jako
partyjne „dwójki”. Bardziej zaskakuje zdecydowane zwycięstwo Piotrowskiego
(ponad 74 tysiące głosów) nad namaszczonym przez Jarosława Kaczyńskiego innym
profesorem Waldemarem Paruchem ( 43,5 tys. głosów). Wybrańcowi prezesa PiS nie pomogły
wizyty najwyższych oficjeli i billboardy z Kaczyńskim, to drugi z profesorów
skuteczniej przeprowadził swoją kampanię wśród mieszkańców Lubelszczyzny i to
on – już po raz drugi – będzie reprezentował region lubelski w PE.
Zwycięstwo fetować może też Krzysztof Hetman. Otrzymał on
wprawdzie mniej głosów od Parucha (niecałe 25 tysięcy) jednak po ostatecznym
przeliczeniu wyników to on wśród lubelskich kandydatów uzyskał mandat zaufania.
To drugie z kolei zwycięstwo Hetmana – w 2011 roku dostał się do Sejmu.
Startował jako marszałek województwa, a ponieważ nim pozostał jego mandat
poselski wygasł.
Marszałek wykorzystał marketingowe możliwości nazwiska (w
2011 roku szedł do wyborów jako Hetman Lubelski, teraz jako Europejski) oraz
polityczne obycie w najwyższym szczeblu samorządu.
Wybory do PE wskazały w jakim miejscu jest ugrupowanie
Janusza Palikota. Komitet pod szyldem „Europa Plus”, z podobnym wskaźnikiem jak w skali kraju, uzyskał niecałe 4 % głosów.
0 komentarze:
Prześlij komentarz