Jeszcze przed 15 grudnia o ich turnieju wiedzieli jedynie nieliczni. Popularnością i potencjałem ustępują w kraju siatkarkom,
lekkoatletkom, pływaczkom, o Justynie Kowalczyk nie wspominając. Jednak to polskie piłkarki ręczne
sprawiły największą sensację mundialu, a zapewne też roku w polskim sporcie, eliminując z turnieju faworyzowane Rumunki i niepokonane
Francuzki. I nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa.
Podejrzewam, że tzw.
ludzie sportu, choćby pobieżni znawcy wielu dyscyplin od narodowej piłki nożnej po
anglosaski snooker, nie wymieniliby żadnej z piłkarek ręcznych grających z
orzełkiem na piersi. Nasze „szczypiorki” przez lata pozostawały w cieniu
drużyny mężczyzn, którą zbudował charyzmatyczny trener Bogdan Wenta. Zespół
oparty na zaciągu starej gwardii: braciach Lijewskich, Karolu Bieleckim,
Mariuszu Jurasiku i innych wracał z mistrzostw świata ze srebrem (2007) i
brązem (2009), na pekińskie igrzyska jechał jako druga (obok siatkarzy) realna
polska nadzieja na medal. Faceci Wenty tworzyli „team”, którego nie mieliśmy prawa się wstydzić. Moja
znajomość „szczypiorniaka” była automatycznie powiązana z mistrzowskimi
imprezami, w których fazę pucharową osiągali nasi piłkarze ręczni.
Jeśli Orły Wenty „wystrzeliły” zgranym od lat kolektywem na jednym turnieju, to wyczynu Polek nie sposób określić inaczej, niż wielka supersensacja. Która, dodajmy, wcale nie musiała się wydarzyć. Dlaczego? Smaczku sprawie dodaje fakt, że sam awans na Mistrzostwa
Świata Polki zapewniły sobie w czerwcowym barażu ze Szwecją wygranym 32:31. Zwycięską
bramkę rzuciły wówczas 20 sekund przed końcem…
Po części zachwytu, trochę z niedowierzania przez ostatnie dni wklepuję w sieć,
pewnie tak jak tysiące innych Polaków, frazy
Kim Rasmussen, Alina Wojtas, reprezentacja kobiet w piłce ręcznej, MŚ w Serbii.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że przed ostatnią niedzielą nie wiedzieliśmy o naszych piłkarkach ręcznych nic. W dwa mecze wczorajsze „anonimki”, stały się bohaterkami narodowymi. W roku, który przyniósł klęskę polskiej myśli drużynowej, zwłaszcza tej w wykonaniu panów. Siatkarze, koszykarze, piłkarze wiedzą o co chodzi.
Największy sukces w historii, miejsce w czwórce świata,
zostało już osiągnięte. Dzisiaj, w półfinale podopieczne Rasmussena zmierzą się z Serbkami. Choć Serbki zagrają przed własną publicznością, nasze piłkarki pójdą za ciosem. Wyszarpały przepustkę na mundial, wyszarpały półfinał. Czy wyszarpią medal? Jedno jest pewne - nasze fajterki swoje już osiągnęły, ale na
laurach nie spoczną.
Spotkanie rozpocznie się o godz. 20:45, transmisja w TVP 2 i TVP Sport.
Spotkanie rozpocznie się o godz. 20:45, transmisja w TVP 2 i TVP Sport.
0 komentarze:
Prześlij komentarz