Oglądając wyczyny naszych „Orłów” w Engelbergu cieszyłem się jak
zainfekowany miłością do skoków przez mistrza z Wisły dzieciak. Do
szwajcarskich osiągnięć Stocha i spółki nie można się przyczepić –nasi pokazali
światu, że Polak potrafi. A właściwie Polacy. Z uznawaniem naszej nacji za
skokową potęgę radziłbym się jednak wstrzymać…
Żółta koszulka lidera cyklu PŚ z
odskoczeniem rywalom w „generalce” włącznie, przebojowe wygrane nastolatków,
czwórka Polaków w „10”, szóstka w „30”… Wymieniałbym dalej. Gdybyśmy na
początku sezonu, a nawet przed Engelbergiem postawili przed „biało- czerwonymi”
takie cele nikt nie brałby naszych słów na poważnie. Trener Łukasz Kruczek
wspominał, że przed Engelbergiem jego podopieczni będą jedynie doskonalić formę
w Szczyrku.
Na fali weekendowych konkursów
marzeń skłonni jesteśmy uwierzyć w potęgę polskich skoków. Nadwiślańskie
talenty przebijały się do Pucharu Świata latami, bez większych sukcesów w
zawodach tej rangi. Teraz sytuacja się zmienia, Polacy goszczą regularnie w
czołowej piętnastce, dziesiątce, szóstce, wskakują na podia. Pamiętamy jak
wskakiwali do kadry Maciej Kot, Krzysztof Miętus, Dawid Kubacki, Piotr Żyła, a wcześniej
Kamil Stoch. Teraz wypływają kolejni-
Jan Ziobro, Klemens Murańka, a z tyłu czają się przecież złoci medaliści
niedawnej Uniwersjady- Aleksander Zniszczoł, Bartłomiej Kłusek i Krzysztof
Biegun. Ten ostatni zdążył już zaskoczyć w PŚ, wygrywając jednoseryjny konkurs
w Klingenthal.
Budowanie mocnego zaplecza latami
zdaje się przynosić w tym sezonie obfite plony. Pamiętajmy jednak, że nic lepiej nie weryfikuje potencjału kadr niż
mistrzowskie i prestiżowe imprezy. Przed nami niemiecko- austriacka
klasyka, czyli rozgrywka w ramach Turnieju
Czterech Skoczni. W styczniu czekają nas polskie konkursy w Wiśle i
Zakopanem, co wiąże się z podwójnie wysoką presją naszych kibiców. Rozochocili
nas występami w Szwajcarii, jeśli tak samo zachwycą w TCS, to przed własną
publicznością tym bardziej nie pozwolimy im odpuścić! Pod koniec stycznia nasi
juniorzy wyruszą na Mistrzostwa Świata
Juniorów do Willingen, a wybrańcy trenera będą już skupieni na imprezie
czterolecia – igrzyskach olimpijskich w
Soczi. Na deser zostaną Mistrzostwa Świata w lotach narciarskich na Certaku w Harrachovie. Ważnych konkursów
jest więc co nie miara, a dobrą formę, która pozwoli na liczenie się w grze
przez cały sezon utrzymują jedynie najlepsi z najlepszych.
Wyliczając imprezy sezonu przypominam
tylko jak wiele jest jeszcze do wygrania. Engelberg udowodnił, że z polskimi
skoczkami światowa czołówka . Z punktu widzenia całego sezonu jest jednak „tylko”
pucharowym weekendem. Przestrzegam przed wpadaniem w hurraoptymizm - Austriacy
i Niemcy pokażą pełnię możliwości na swoich czterech skoczniach, u Norwegów
porządnie lata w tej chwili tylko Anders Bardal, Japończycy ze świetnym
Noriakim Kasaim zrobili sobie przerwę. Cele Simona Ammana i Janne Ahonena są
oczywiste – legendy skoków chcą zakończyć kariery z olimpijskim krążkiem na
piersi.
Nasi skoczkowie pokazali klasę,
lecz weryfikacja ich potencjału ma dopiero nadejść.
0 komentarze:
Prześlij komentarz