Siatkarska nerwówka z happy endem na otwarcie Mistrzostw Europy

W pierwszym meczu mistrzostw Europy w siatkówce reprezentacja Polski pokonała Turcję 3:1. Na chwilę obecną jedno jest pewne- wynik satysfakcjonuje zdecydowanie bardziej niż gra „biało- czerwonych”.


Najważniejsze są w tej chwili trzy punkty, które zainkasowali Polacy przy takim wyniku. Mecz „wejścia” w turniej nie był jednak spacerkiem. Mecz z Turcją pokazał mnóstwo kontrastów w grze Polaków. Turniejowa maszynka w narodowych barwach wyglądała momentami na niezgrany kolektyw, popełniający najprostsze błędy. Najbardziej drażniło to widzów w Ergo Arenie i przed telewizorami w trzecim i czwartym secie, kiedy wyniki setów i całego meczu były wciąż otwartą sprawą. 


Niemalże idealna końcówka Polaków w drugim secie ( skuteczne bloki pod koniec seta, zwycięskie punkty na siatce i błędy Turków) i zdemolowanie rywali do 15. punktów pozwoliły wyobrazić sobie równie dobry, spokojnie kontrolowany trzeci set, innymi słowy- czuliśmy już „gładkie” 3:0.   

Poziom motywacji spadł, a odprężenie, po dwusetowej zaliczce, wzrosło. Pojawiły się błędy, kombinowanie, przysłowiowe „bicie głową w mur”. Turecki blok stał się ścianą nie do przejścia. Komentatorzy Polsat Sport trafnie określili grę Polaków w 3. secie jako deprymującą. Turcy nie grali arcytrudnej, nawet trudnej siatkówki, realizowali z zimną krwią założenia taktyczne przy minimalizowaniu własnych błędów. 

Najmocniejsze polskie ogniwo, Bartosz Kurek, tak jak cała drużyna miewał okresy różnej gry. Kończące ataki z drugiej linii, przełamywanie potrójnych bloków i piekielnie mocne zagrywki przeplatał z akcjami, w których prosto blokowali go przeciwnicy z drugiej strony siatki. Inna sprawa, że nie raz zmuszony był to ataku w kontrze, a więc z improwizowanej pozycji.  

W czwartym secie byliśmy świadkami sześciopunktowych serii, najpierw zespołu tureckiego, potem polskiego. Świadczyły one o braku koncentracji w zespołach i błędach, nad którymi kadry muszą jeszcze pracować. Druga passa punktowa, w wykonaniu „biało- czerwonych”, pozwoliła wyjść na spokojniejsze prowadzenie podopiecznych Anastasiego, które „nasi” trzymali już do końca. Ostatnie punkty Polacy zdobyli przy zagrywce rezerwowego Łukasza Wiśniewskiego. Polski rezerwowy zakończył czwartego seta i mecz technicznym asem serwisowym (25:21).

Najskuteczniejsi z naszych siatkarzy kończyli dziś akcje ze skutecznością w granicach 40-50 %. Najwięcej, bo połowę piłek (8 na 16), skończył Michał Winiarski, zaś najwięcej punktów zdobył dziś w naszym zespole Bartosz Kurek- 23, po 13 punktów uzyskali Jakub Jarosz i Marcin Możdżonek. U rywali najwięcej „oczek” ustrzelili Emre Batur (20) i Toy (15).  

Blok był dziś najskuteczniejszą bronią, która sprzyjała Polakom w kolejnych akcjach pod rząd. W tej istotnej statystyce wygraliśmy 15:8.

Przed Polakami mało czasu na regenerację i ostateczne doszlifowanie reprezentacyjnego "mechanizmu”. Już jutro kolejny grupowy mecz, w którym gospodarze podejmą Francję. Trójkolorowi, nie bez problemów zwyciężyli Słowację 3:0 (25:20, 35:33, 28:26). 

0 komentarze:

Prześlij komentarz

 
Design by Free WordPress Themes | Bloggerized by Lasantha - Premium Blogger Themes | cheap international calls