Jak co roku wraz ze zbliżającym się 1 sierpnia, nabiera
rozgłosu publiczna dyskusja o słuszności wybuchu Powstania Warszawskiego.
Tragedia polskiej stolicy z 1944 roku jest, obok Stanu Wojennego, raną, która
dzieli serca i pamięć Polaków jak żadne inne wydarzenie w najnowszej historii. Powstańcze
znamię jednak nie musiało być tak wielkie…
Bez porównania
Oba wydarzenia dzielą Polaków dość istotnie, porównywanie
ich jednak względem siebie z perspektywy historycznej, politycznej, czy nawet
moralnej nie ma większego sensu. To tak jakby przeciwstawić odzyskanie
niepodległości w 1989 i 1918 roku. Państwowo- partyjny aparat PZPR bezkrwawo
przekazał władzę ludziom „Solidarności” na podstawie uzgodnień Okrągłego Stołu,
a wcześniej z Magdalenki. Państwo Piłsudskiego dokonało nieporównanie większego
wysiłku, okupionego śmiercią (nierzadko bratobójczą) ponad miliona obywateli i
żołnierzy, złączyło w całość spuściznę trzech zaborców, ostatkiem sił odrzuciło
czerwony pochód na Warszawę. Nikt wówczas nie przypuszczał, że stolicę czeka
spustoszenie, którego dokonają razem, nomen omen wzajemni wrogowie.