Skąd my to znamy?


     Niedawno czytałem, że jeden złoty medal przywieziony z Mistrzostw Świata w Predazzo będzie oczywistością, czymś prawie że formalnym. Bo włoska ziemia szczęśliwą dla Polaków jest, bo Adam Małysz tu wygrywał itd. Tymczasem po dniu dzisiejszym, medalowe konto Polaków wynosi zero, ale co gorsza- morale w ekipie, w której aspiracje na krążki rozbudzono naprawdę poważnie, wydaje się dość słabe. Czy w Val di Fiemme ujrzymy jeszcze biało- czerwoną flagę podczas dekoracji zwycięzców?

     O hymnie nie powinniśmy wspominać, jakby był on czymś oczywistym. W narciarstwie biegowym polska publika musiała przełknąć gorzką pigułkę porażki, której symbolem był upadek Justyny Kowalczyk w finale sprintu techniką klasyczną. Triumf odwiecznej rywalki- Marit Bjoergen- z wielką pompą celebrowały norweskie media. Kolejne zwycięstwo Norweżki (15 km łączone techniki) i kolejne miejsce poza podium Kowalczyk utwierdziły narciarski świat, że „zniknięcie” Bjoergen podczas „Tour de Ski” było zabiegiem celowym, ale co ważniejsze- trafionym. Zrobiła już swoje, a jej najgroźniejszej rywalce pozostaje walka w biegu na 15 kilometrów stylem klasycznym. To najmocniejsza broń Justyny.
     Z kolei na skoczni pierwsze wrażenie było co najmniej optymistyczne. Dawid Kubacki zmiażdżył rywali w jednym z  treningów, pozostali prezentowali się równie korzystnie, Kamil Stoch jeszcze dołożył całej stawce w serii próbnej przed główną batalią o medale. Skoczek z Zębu po I serii konkursowej zajmował świetne drugie miejsce, gwarantujące walkę o podium. Wyprzedzał takie „tuzy” jak Gregora Schlierenzauera (zaledwie 23- letnią legendę skoków), obrońcę tytułu Thomasa Morgensterna czy Andersa Jacobsena. Zbyt krótki drugi skok, a szczególnie fatalne noty, pozbawiły naszego lidera możliwości walki o medal- Stoch zakończył konkurs na ósmym miejscu.
     Czytanie forów sportowych nie jest w tym momencie ciekawą sprawą, roi się tam od bluzgów w stronę zawodników, trenerów, deprecjonuje się sam fakt bycia Polakiem, który skazany jest wyłącznie na sportowe porażki. Z drugiej strony trudno się nie zgodzić się z faktem, że Kowalczyk i Stoch nie tylko walczyli dzielnie o medale. Byli ich blisko, mięli je na przysłowiowe „wyciągnięcie ręki”, zabrakło detali: błąd na progu i noty czy feralny upadek. Tak niewiele, a zarazem tak wiele.
     Nie wszystko jest jeszcze stracone. W biegach został jeszcze koronny bieg Justyny na dystansie 15km „klasykiem”, polska drużyna, będąca de facto najmocniejszą w historii, przy równych skokach całego zespołu będzie jednym z pretendentów do walki o medal. W drużynowej rozgrywce kandydatów do obsady podium jest przecież mniej aniżeli w indywidualnej stawce… W typowaniu medali nie obiecuję, wariant że reprezentacja wróci do kraju bez nawet jednego krążka także należy brać pod uwagę. Brak choćby medalu brązowego kruszczu byłby jednak dla naszej reprezentacji porażką, regresem po jakże udanych igrzyskach w Vancouver.
   Pozostaje tylko czekanie i emocjonowanie się startami Polaków. Wierzymy, że udanymi i owocnymi. 

0 komentarze:

Prześlij komentarz

 
Design by Free WordPress Themes | Bloggerized by Lasantha - Premium Blogger Themes | cheap international calls