Kilkanaście centymetrów puchu i temperatura w pobliżu zera -
taką zimę to ja rozumiem! W sobotnie popołudnie wybrałem się z Nikonem w ręku,
do pobliskiego Ogrodu Saskiego.
To co zobaczyłem uradowało mnie niezmiernie. Całe rodziny
uczestniczyły w lepieniu bałwanów, dzieciaki czerpały frajdę ze zjeżdżania na
sankach i tzw. „jabłkach”. Przypomniały się własne zimowe szaleństwa, z czasów dzieciństwa.
Do tego ten krajobraz. Drzewa obsypane śniegiem. "Kreacja" znakomita, aż nie wypadało nie nacisnąć i nie udokumentować naszego lokalnego piękna w zimowej odsłonie.
Perła Lublina (jak określają przyjezdni ten Ogród) zapełnił
się dziesiątkami białych kul. Bałwany opieczętowano kamykami, gałązkami i wszystkim co
wystawało ze śniegu. J
2 komentarze:
To miejsce jest zawsze piękne i sentymentalne!Myślę że w tym roku je zobaczę...
Dopilnujemy tego:) już niedługo
Prześlij komentarz