Co łączy orędzie biskupów polskich sprzed
pięciu dekad z konfliktem rosyjsko-ukraińskim? O tym, czy pojednanie między
wschodnimi sąsiadami na wzór Polski i Niemiec jest możliwe dyskutowano w
debacie „Czy Europa ma szansę na trwały pokój”. Spotkanie odbyło się 18
października w siedzibie Pracowni Centrum Wolontariatu w Lublinie.
W dyskusji wzięli udział profesor Walenty Baluk (po prawej), z zakładu praw człowieka, Wydziału Politologii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej i doktor Tomasz Kranz (po lewej), dyrektor Państwowego Muzeum na Majdanku. Profesor komentował istotę pojednania w kontekście sytuacji na Ukrainie, zaś dyrektor przybliżył obecnym na sali długi i trudny okres odbudowywania dialogu polsko-niemieckiego.
Motywem przewodnim spotkania było wydarzenie historyczne, czyli 50. rocznica wystosowania przez polskich biskupów listu z apelem o przebaczenie do zachodnioniemieckich hierarchów kościelnych. Na zrozumienie wyjątkowości deklaracji „przebaczamy i prosimy o przebaczenie” w kontekście trudnych czasów Polski komunistycznej zwracał uwagę Tomasz Kranz. - Były to czasy braku stosunków dyplomatycznych między Polską a Niemcami Zachodnimi, antysemickich nastrojów ze strony ekipy Gomułki, w końcu niezabliźnionych jeszcze ran po hekatombie drugiej wojny światowej. Propaganda Polski Ludowej nazywała naszych biskupów zdrajcami, przez co rodacy nie zrozumieli znaczenia przekazu kościelnych - mówił dyrektor Muzeum na Majdanku. Skutkiem pojednania polsko-niemieckiego jest bliska współpraca w wielu dziedzinach, na wszystkich szczeblach, od obywateli do dyplomacji. - Pojawiają się naturalne przeszkody, takie jak asymetria stosunków (Niemcy są dla Polski kluczowym partnerem, odwrotnie tak nie jest), sprawa muzeum wypędzonych, czy sprzeciwy wobec przystąpienia Polski do Unii Europejskiej przed kilkunastoma laty. Nie może to jednak zmienić procesu zbliżenia, o którym stanowią przede wszystkim obywatele, nie intelektualiści, czy politycy - komentował Kranz.
W dyskusji wzięli udział profesor Walenty Baluk (po prawej), z zakładu praw człowieka, Wydziału Politologii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej i doktor Tomasz Kranz (po lewej), dyrektor Państwowego Muzeum na Majdanku. Profesor komentował istotę pojednania w kontekście sytuacji na Ukrainie, zaś dyrektor przybliżył obecnym na sali długi i trudny okres odbudowywania dialogu polsko-niemieckiego.
Motywem przewodnim spotkania było wydarzenie historyczne, czyli 50. rocznica wystosowania przez polskich biskupów listu z apelem o przebaczenie do zachodnioniemieckich hierarchów kościelnych. Na zrozumienie wyjątkowości deklaracji „przebaczamy i prosimy o przebaczenie” w kontekście trudnych czasów Polski komunistycznej zwracał uwagę Tomasz Kranz. - Były to czasy braku stosunków dyplomatycznych między Polską a Niemcami Zachodnimi, antysemickich nastrojów ze strony ekipy Gomułki, w końcu niezabliźnionych jeszcze ran po hekatombie drugiej wojny światowej. Propaganda Polski Ludowej nazywała naszych biskupów zdrajcami, przez co rodacy nie zrozumieli znaczenia przekazu kościelnych - mówił dyrektor Muzeum na Majdanku. Skutkiem pojednania polsko-niemieckiego jest bliska współpraca w wielu dziedzinach, na wszystkich szczeblach, od obywateli do dyplomacji. - Pojawiają się naturalne przeszkody, takie jak asymetria stosunków (Niemcy są dla Polski kluczowym partnerem, odwrotnie tak nie jest), sprawa muzeum wypędzonych, czy sprzeciwy wobec przystąpienia Polski do Unii Europejskiej przed kilkunastoma laty. Nie może to jednak zmienić procesu zbliżenia, o którym stanowią przede wszystkim obywatele, nie intelektualiści, czy politycy - komentował Kranz.
Czy
w sytuacji konfliktu w Donbasie możliwe jest podobne rozwiązanie i zamknięcie
trudnej przeszłości? Sceptycznie podchodzi do tego profesor Baluk. - Dzisiejsza
Rosja nie rozliczyła się ze swoją historią, a to utrudnia dialog, a tym samym
pojednanie. Państwo Putina nie prowadzi dialogu ze społeczeństwem, zmierzając w
stronę dyktatury. Sprawa Krymu może wydłużyć konflikt nawet do 25 lat - komentował.
Ratunku nie doszukuje się również ze strony wschodnich hierarchów w cerkwi. -
Kościół na Ukrainie jest podzielony, na patriarchat moskiewski, kijowski, Autokefaliczną
Cerkiew Prawosławną, do tego dochodzą parafie katolickie. Nie ma instytucji
wyznaniowej, która wzięłaby na siebie odpowiedzialność - mówił Baluk.
0 komentarze:
Prześlij komentarz