Historia, chęć napisania do studenckiego magazynu oraz
dociekanie prawdy o lokalnej zagładzie wspólnoty żydowskiej skłoniły mnie do stworzenia materiału o lubelskim getcie.
Szczególne znaczenie ma tutaj czas- to właśnie przełom marca i kwietnia w historii
Lublina kojarzy się z wydarzeniem strasznym. W 1942 roku, decyzją niemieckiego
okupanta, rozpoczęła się likwidacja tutejszego getta. Podobnie jak w
pozostałych miastach Polski dzielnice żydowskie miały zostać „wyczyszczone”, a
Żydzi przetransportowani do obozów zagłady. Był to wyrok na wyjątkowej społeczności
Lublina, która rozwijała się w królewskim grodzie od wieków – wojnę przeżył
jedynie co dziesiąty obywatel żydowski, a wielopokoleniowy dorobek materialny
został zniszczony. Już na zawsze.
Sprowadzanie Żydów do Lublina
Lublin był jednym z tych miast przedwojennej Polski, w
którym odsetek obywateli żydowskiego pochodzenia był największy (ponad 31
procent). 18 września 1939 roku, po zdobyciu miasta przez wojska Wehrmachtu i
stworzeniu własnej administracji, władze hitlerowskie rozpoczęły szeroko
zakrojoną kampanię antysemicką. Pierwszym krokiem ku dyskryminacji był nakaz
noszenia żółtej łaty na ramieniu, którą zastąpiły później słynne gwiazdy
Dawida. Po listopadzie gwiazdami oznaczano także sklepy żydowskie, których w
Lublinie, a szczególnie na Podzamczu znajdowało się sporo. Prześladowania
rasowe tj. przymusowe kłanianie się niemieckim mundurowym czy rękoczyny stały
się zjawiskiem codziennym.
Niemiecki okupant zdawał sobie sprawę z wielkości
żydowskiej społeczności Lublina. Kiedy jej los nie był jeszcze przesądzony,
władze dystryktu lubelskiego zdecydowały się na koncentrację Żydów w samym
mieście. W listopadzie 1940 roku w mieście znajdowało się ich już 45 tysięcy.
Władze okupacyjne zdawały sobie sprawę z nadchodzącego zbrodniczego
przedsięwzięcia, które było dla wodza Rzeszy priorytetem na ziemiach podbitych.
Hitlerowcy chcieli wyłapać jak najwięcej Żydów i umieścić ich w jednym miejscu,
na początku w nieodgraniczonych niczym ulicach żydowskich przedwojennego
Lublina. Najliczniejszą grupę stanowili mieszkańcy ulicy Lubartowskiej, która
od wieków stanowiła granicę między Lublinem żydowskim i chrześcijańskim.
Efekt przesiedlania Żydów do Lublina zaskoczył samych…
Niemców. Jeszcze w 1941 roku zdecydowali o zmniejszeniu liczby mieszkańców
nieodgrodzonego jeszcze getta, która ich zdaniem okazała się zbyt wielka. Po
przesiedleniach do pobliskich przedmieść stan getta wynosił w przybliżeniu 34
tysiące Żydów, skoncentrowanych na szerokości kilku centralnych ulic. Najwięcej
mieszkało ich przy wspomnianej ulicy Lubartowskiej( 4240).
W getcie
brama przed gettem, fot. teatrnn.pl |
Po sukcesach na frontach całej Europy, hitlerowskie
Niemcy czuły się względnie bezpieczne i gotowe do realizacji polityki
eksterminacyjnej wobec Żydów, zwłaszcza na terenie okupowanej Polski. W jej
ramach gubernator dystryktu lubelskiego Ernst Zörner wydał wiosną 1941 roku
zarządzenie o utworzeniu oddzielnej dzielnicy dla Żydów. Granice getta
przebiegały następująco: ”od rogu Kowalskiej, przez [ulicę] Kowalską, Krawiecką
wzdłuż bloku domów przecinających wolne pole Siennej od Kalinowszczyzny aż do
rogu ulicy Lubartowskiej, od Lubartowskiej aż do rogu ulicy Kowalskiej”.
Wszyscy Żydzi skoncentrowani w Lublinie mieli nakaz stawienia się w wyznaczonym
terenie do 5 kwietnia. Więcej czasu mieli jedynie mieszkańcy z Kalinowszczyzny,
w tak zwanym „wolnym getcie” mogli mieszkać jeszcze przez sześć tygodni. Po tym
czasie mieli przeprowadzić się do getta właściwego, zabierając ze sobą 25
kilogramów bagażu.
Samo getto nie było odgraniczone od miasta. Tadeusz
Radzik, specjalista od tematyki żydowskiej tego okresu, twierdził, że należało
wówczas mówić raczej o nieogrodzonej Żydowskiej Dzielnicy Mieszkaniowej. Widząc
zbyt wielką „przepustowość” bram dzielnicy żydowskiej, Zorner podjął decyzję o
budowie muru między gettem, a resztą miasta. Trzymetrowa bariera odgrodziła Żydów
od reszty miasta w czerwcu 1942 roku. Kontrole na bramach stały się bardziej
rygorystyczne- teraz wyjść do miasta mogli jedynie Żydzi pracujący w
niemieckich instytucjach. Jednocześnie z terenu getta wysiedlano zamieszkałych
tam wcześniej Polaków.
W dzielnicy szerzyły się choroby zakaźne, głód, w
dodatku policja żydowska i Niemcy stosowali wyrafinowane sposoby terroru. W
połowie października weszło w życie kolejne zarządzenie Hansa Franka,
generalnego gubernatora, o karze śmierci dla uciekinierów z getta oraz Polaków
ukrywających Żydów. Tymczasem lokalne władze okupacyjne szykowały już na wiosnę
wielką akcję likwidacyjną; na początek getto miało zostać podzielone na dwie
części: część A i B. Ostateczny rozdzielenie nastąpiło 22 lutego 1942 roku. W
pierwszej, większej części mieli się znaleźć, po odpowiedniej selekcji, wszyscy
Żydzi zdolni do pracy. Do małego getta B trafiali niezdolni do przymusowej
pracy na rzecz Niemców. Ruch między strefami getta wymagał teraz specjalnego
zezwolenia. Jak się miało okazać była to zaledwie cisza przed burzą…
Tragiczny exodus, epizod z Tatarami
Podzielone getto nie przetrwało nawet miesiąca.
Zgodnie z postanowieniami konferencji w Wannsee ze stycznia 1942 roku,
przywódcy i ideologowie Trzeciej Rzeszy zdecydowali o ostatecznym rozwiązaniu
kwestii żydowskiej. Operacja nosiła kryptonim Reinhard ( której kryptonim
pochodził od bezpośredniego wykonawcy „ostatecznego rozwiązania” Reinharda
Heinricha). Dzielnice żydowskie z okupowanych miast Polski miały zostać
„oczyszczone” – lubelscy Żydzi byli transportowani do pobliskiego obozu zagłady
w Bełżcu. Przy życiu pozostać mieli nieliczni, starannie wyselekcjonowani przez
Niemców mężczyźni, zdolni do ciężkiej pracy przy budowie nowego getta na
Majdanie Tatarskim. Już nie wystarczały specjalne zezwolenia ze stemplem od
Rady Żydowskiej, po 31 marca sami Niemcy wydawali imienne legitymacje zwane
przez nich J Ausweis. Zdarzały się przypadki, że rodziny się
rozdzielały- w getcie zostawał jedynie zdolny do pracy ojciec- posiadacz owego
dokumentu, a resztę rodziny gnano w pośpiechu poza mury getta, gdzie czekały
już „pociągi śmierci”.
W Lublinie akcja wypędzania Żydów rozpoczęła się w
nocy z 16 na 17 marca 1942 roku. Każdego dnia przez ponad dwa tygodnie mury
opuszczało średnio 1400 osób. Pod osłoną nocy do mieszkańców getta wchodzili
bez zapowiedzi uzbrojeni funkcjonariusze policji niemieckiej oraz oddziały
porządkowe tzw. Hiwis (porządkowi pochodzenia rosyjskiego, najczęściej jeńcy
wojenni). Przy wyprowadzkach posługiwali się terrorem i szantażem. Blisko
dwustu starszych i schorowanych Niemcy bezlitośnie rozstrzelali miejscu, z
równie szczególnym okrucieństwem hitlerowcy potraktowali małe dzieci z
żydowskiego sierocińca. Są dowody, że ponad setkę dzieci zastrzelił jeden
człowiek. Wszystkich wyprowadzanych umieszczano najpierw w synagodze
Maharszala, gdzie koczowali w oczekiwaniu na transport śmierci. Ci którzy
nie stawiali oporu, zabierali ze sobą podręczny bagaż. Następnie odbywał się
wycieńczający marsz przez ponad trzy kilometry na rampę Umschlagplatz, w stronę
Kalinowszczyzny, która znajdowała się za miejską rzeźnią. Tam już czekały
bydlęce wagony, którymi Żydzi jechali prosto do Bełżca…
obóz Majdanek |
Po zakończeniu operacji Reinhard, w getcie pozostało
zaledwie kilka tysięcy Żydów. W kwietniu 1942 roku zostali oni przeniesieni na
Majdan Tatarski, gdzie ciężko pracowali przy budowie baraków i odgrodzeń nowego
getta. Posiadaczy J Ausweis, a więc legitymacji na wagę życia, symbolizującej
przetrwanie, pozostało zaledwie kilka tysięcy.
Liczba owych „szczęśliwców” urosła do blisko siedmiu
tysięcy. Wielu ukrywających się Żydów z Lublina przybywało na Majdan- wierzyli,
że tutaj przetrwają straszne czasy. Przy niezapowiedzianej selekcji z kontrolą
dokumentów włącznie, okazało się, że blisko połowa ulokowanych na Majdanie
Tatarskim Żydów nie posiadała niezbędnego J Ausweis. Wyrok władz getta był
natychmiastowy- likwidacja oszustów. Jeszcze w kwietniu wydzieleni zostali z
grupy przydzielonej do pracy, była to tzw. pierwsza selekcja. Powtórzyły się
później jeszcze dwukrotnie, po czym w listopadzie 1942 roku kolejne getto
lubelskie uległo rozwiązaniu. Żydów transportowano ich do obozu na pobliski
Majdanek (1200), pozostałych etapami wywożono na egzekucje do Lasu
Krępowieckiego. Dla nielicznych, którzy przeżyli to piekło tragedia się nie
kończyła- w przyszłości mieli przejść jeszcze przez lochy więzienne na Zamku
Królewskim…
Tak dobiegła końca tragiczna karta lubelskiej
historii. Dziś możemy zachowywać pamięć o tamtych wydarzeniach. Przechodząc
przez Podzamcze, od czasu do czasu wspomnijmy o tych, których wysyłano stąd na
śmierć ponad 70 lat temu.
0 komentarze:
Prześlij komentarz