Zdjęcie pamiątkowe na tle obrazu "Unia Lubelska" z Kongresu w 2015 roku |
KIEW odbywał się od 29 września do 1 października w salach
Lubelskiego Centrum Konferencyjnego. Podobnie jak przed rokiem „wymianę myśli”
podzielono na kilka grup tematycznych. W większości dominowały prelekcje i
komentarze reprezentantów Ukrainy, począwszy od inaugurującego Kongres wykładu
byłego prezydenta tego państwa Wiktora
Juszczenki. Przekonywał, że mamy do czynienia z problemem szerszym niż
ukraiński. – Rosyjski autorytaryzm to problem dla całej Europy. Przykładem są
Gruzja, Krym, Karabach – mówił Juszczenko.
W panelu „decentralizacja władzy” wzięto na warsztat
aktualne doświadczenia naszego wschodniego sąsiada w zakresie partycypacji
społecznej, natomiast w bloku „bezpieczeństwo w Europie Wschodniej” politolodzy
z Ukrainy, Polski, Gruzji szukali kompromisu w ocenie pojęcia „wojna
hybrydowa”. Konkluzja była jednolita - zdaniem doktora Jewhena Mandy z Biura Przeciwdziałania Wojnie Hybrydowej w Kijowie
i Gruzina Gieorgija Tarchan-Mourawiego
z Instytutu Polityki Publicznej w Tbilisi Rosja stosuje typowe radzieckie
metody, celowo nie zamrażając konfliktów. – Chodzi jej o lojalne kierownictwo
państwa ukraińskiego nie podbój – przekonywał Manda.
Powracające antagonizmy
O aktualnych relacjach polsko-ukraińskich opowiadali historycy:
prezes Związku Ukraińców w Polsce Piotr
Tyma oraz doktor Mariusz
Sawa z lubelskiego IPN. – Mówimy dziś o dwóch segmentach, które rzutują na
relacje z Polakami. Negatywne, to odwołanie do represji w latach 1944-89, które
uwypuklił mocniej system peerelowski. Drugi to dbanie o pamięć żołnierzy
„epizodu”, czyli petlurowców. W kontekście najnowszego filmu Wojciecha
Smarzowskiego „Wołyń” i powrotu do wykorzystywania historii jako elementu walki,
powstają takie antagonizmy między naszymi narodami, które później widzimy np. w
Przemyślu czy niszczeniu grobów. Stąd ogromna rola organizacji pozarządowych w
budowaniu obu krajów – referował Tyma.
„Szukajcie swoich sposobów”
Skoro mowa o nich mowa, to nieodłącznie wiążą się one z
zaufaniem społecznym. A te, zgodnie z przytoczonym wskazaniem przez dyrektora
KIEW i szefa Rady Programowej Centrum Kompetencji Wschodnich Pawła Prokopa w Polsce nie zachwyca (14
procent do ludzi spoza rodziny). Niemniej paneliści i przyjezdni goście
podkreślali, że Lublin to miasto służące przykładem, jeśli chodzi o powiązanie
dużego ośrodka akademickiego, biznesu i otwartego samorządu. – Biznes zawsze
pójdzie tam, gdzie są lepsze warunki do współpracy. Podobnie jeśli chodzi o
wpływ na lokalną społeczność. Władza nie może zapomnieć, że jest dla obywateli
– podkreślała Alina Czyżewska z
gorzowskiego stowarzyszenia „Ludzie dla miasta”. Bez pardonu przekonywała, że
budżety obywatelskie nie są doskonałe i sąsiedzi ze Wschodu spokojnie mogą
poradzić sobie w innej „konwecji”.- Ustrzeżcie się przed firmowaniem tych
samych ludzi – mówiła.
Nie zabrakło również tematów o przestrzeniach miast. O
koncepcjach zmian opowiadali zastępcy merów Krzywego Rogu i Iwano-Frankowska.
W ramach KIEW podsumowano też międzynarodowy projekt „Europejski
Uniwersytet Wschodni”. Przez dwa lata, do października 2016 roku uczelni z
Polski, Litwy i Słowacji (lubelskie: UMCS, KUL i Politechnika) pracowały nad
urozmaiceniem oferty programowej pod studentów z państw Europy Wschodniej. –
Siłą staje się umiędzynarodowienie uczelni – mówiła Martyna Jędrych, z Wydział
Projektów Nieinwestycyjnych lubelskiego ratusza. Projekt był finansowany z
programu Erasmus+.
Konresowi towarzyszyły pomniejsze inicjatywy tj. zwiedzanie
lubelskiej starówki, pokaz filmów Wojciecha Walkiewicza „Trudna pamięć” i „Maski”,
warsztaty sztuki artystycznej czy wystawy fotograficzne. Gości podejmowano w
Ośrodku „Brama Grodzka-Teatr NN”, Centrum Spotkania Kultur, Teatrze Muzycznym.
0 komentarze:
Prześlij komentarz