Na rozluźnienie od magisterki... półmaraton

Zeszłoroczna edycja zakończyła się dla mnie motywująco - poprawiony rekord życiowy (1:43:15), a przede wszystkim przezwyciężenie blisko 30-stopniowego upału. W tym roku zaczęliśmy o godzinie 10. ale i tak pozostawały obawy. W końcu takich dystansów jeszcze w tym roku biegowym nie wykonywałem. 

Organizator zapewnił nam darmowy kurs pociągiem (szynobusem) pod sam terminal lotniska w Świdniku. Widok kilkuset przebranych biegaczy (depozyt zostawialiśmy w Lublinie) na dworcu głównym i w pociągu był wyjątkowy. Mnóstwo kolorów, czapek, najwięcej koszulek organizatora, któremu wyszła całkiem fajna kompozycja. Zwykle wolę odróżniać się od biegnących w koszulce organizatora, tym razem ze względów estetycznych (podoba się!) i praktycznych (biel na upał idealna) postanowiłem pobiec w koszulce z trasą półmaratonu na kształt litery "V". 

Po wysiadce została godzina czekania pod terminalem. Czas umilała muzyka. Po doświadczeniach sprzed roku rozgrzewałem się w strefie "prawdziwego" startu. Prawdziwego, gdyż odbył się też honorowy, oznaczający... rozgrzewkę na dystansie około 400-500 metrów. Zrobiła tak większość stawki. Widok dwóch grupek biegaczy wyglądał jednak dziwacznie. 

Na kilka dni przed startem zobaczyłem, że na liście startowej są Kenijczycy. Praktycznie już na starcie było jasne, kto zgarnie pierwsze cztery miejsca. Afrykanów widzieliśmy w większości jedynie na starcie. Pół godziny przed startem wciągnąłem pół żelka węglowodanowego, który był w pakiecie.

Rozpoczęliśmy około 10 minut po czasie, podobno polityczne "pogaduchy" udzieliły się organizatorom biegu... Trasa jak przed rokiem, zaczęło się od uliczek fabrycznych. Panowie z hal produkcyjnych tylko się przyglądali jak łańcuszek biegaczy mija ich zakłady. Według rozpiski na początku trzymałem tempo 4:52 na kilometr. W porównaniu do treningów dość wolno, ale o to chodziło - zostawiać pokłady na później. 

Wybiegliśmy na Świdnik, gdzie na piątce obsłużyli nas wolontariusze z wodą. Półlitrowe butelki nie były dobrym pomysłem, wystarczyły kubki. Ile wody (zapłaconej) wylewano... Następnie wbiegliśmy na Świdnik działek i domków jednorodzinnych, powoli przesuwałem się do przodu. Na 10 kilometrze czujnik wskazał 48 minut i 17 sekund, a więc koło dwóch minut szybciej niż przed rokiem. Rezerwy były wciąż duże.

Nieco dalej wbiegliśmy na najdłuższy prosty odcinek. Wyjąwszy jedną estakadę praktycznie bez skrętu o mety. Rozgrzane ciało nie oszczędzało - odcinek między 10 a 15 kilometrem biegłem naszybciej, tempem 4:19 na kilometr! Zaliczałem wszystkie kurtynki wodne i zraszacze strażackie. Łyczek Powerade, po chwili resztka żelu, bez przesady z wodą. Przy Lublinie zaczęły się podbiegi. Tempo spadło, ale wciąż wyprzedzałem kolejnych biegaczy. Oddechowo bez kryzysu, od 16-17 nogi lekko zwalniały. 

Kryzys(ik) pojawił się przy 19. W tej grupie nie było tych co szarpnęli i zaczęli iść. Od 20 było już z górki (dosłownie, profil trasy), natomiast o mało nie potrącił mnie sfrustrowany czekaniem kierowca. Na szczęście odepchałem się od maski rękami, choć straciłem trochę sił. Za rondem została ostatnia prosta. 

Spoglądając co jakiś czas na zegarek zwątpiłem czy złamię 1:40. Ale ostatni pocisk i udało się. Wpadłem na metę z czasem godzina 39 minut 31 sekund, łamiąc upragnioną barierę. W klasyfikacji głównej byłem 83, w kategorii wiekowej 21, a jako student czwarty. Te cyfry motywują, teraz tylko utrzymać formę i modyfikować tempo - do piątek, dziesiątek, może połówek...
--------------------------------------------------------------------------------------------------

Już lada dzień, kolejne wyzwanie. Tym razem będzie oryginalnie - będzie numerek startowy, ale... nie w zawodach. W piątek biorę udział w moim drugim teście Coopera (12 minutowy bieg). Cel? Złamać... trzy kilometry (na jesieni zabrakło 25 metrów...) 


fot. https://www.facebook.com/polmaratonsolidarnosci?fref=ts,
http://wyniki.datasport.pl/results1492/kamera1/CAPTURE15-06-06@11%6051%6048001.JPG










0 komentarze:

Prześlij komentarz

 
Design by Free WordPress Themes | Bloggerized by Lasantha - Premium Blogger Themes | cheap international calls