Bieganie sprawa ważna, a dlaczego już chyba wiecie. Obok serwuję Wam esej o truchtanym szaleństwie. Nawet nie zastanawiam się ile dodatkowy zastrzyk endorfin daje organizmowi poweru na cały dzień. Od jakiegoś czasu postanawiam uzupełniać rozbiegania przejażdżkami rowerowymi. I to o nich będzie ten wpis, a zwłaszcza zdjęcia.
Kolejny post i znów przeważają zdjęcia. Wybaczcie, magisterka i inne obowiązki sprawiają, że na publicystykę, o dłuższych formach nie wspominając, zwyczajnie nie mam czasu, siły, a tym samym weny.
Albo zapuszczam się solo i robię czasówkę na lubelskich ścieżkach i wąwozach albo... korzystam z oferty Cyklomaniaka. Co to jest Cyklomaniak? Jedna z ofert dla absolwentów, którą przygotował Program Absolwent UMCS. Konkretniej - grupka lokalnych zapaleńców dwóch kółek, koordynowana przez Pana Darka Wierzbickiego. To z nimi wyprawiłem się na pierwszą przejażdżkę nowej rowerowej grupy.
Celem wyprawy był Nałęczów, tamtejszy park uzdrowiskowy. Jechaliśmy i wracaliśy innymi drogami, omijając główną ulicę. Nie zabrakło polnych, nieubitych dróg, długich zjazdów i (ałć) podjazdów oraz pogody na zamówienie. A przede wszystkim uśmiechu, szczerości i ciekawych historii od towarzyszy wyprawy. Pod Radawcem przekroczyliśmy tory, a nasze dwukołowce poszły w górę. Siła musi być zawsze.
Z powodu innych planów ominęły mnie wyprawki do Kozłówki i Bychawy. W sobotę wracam do gry, tym razem "kręcimy" do Lubartowa, ale łukiem, jadąc wzdłuż Bystrzycy aż do Zawieprzyc. Poniżej kilka lepszych ujęć grupy i pleneru.
P.S. Lubelszczyzna jest piękna!
0 komentarze:
Prześlij komentarz