Polski sportowiec
potrafi. W 2014 roku osiągnął wiele sukcesów , o których mówił, pisał i czytał
cały świat. Tak wielu spektakularnych osiągnięć w tak krótkim czasie nie
wyczynialiśmy od zamierzchłych lat siedemdziesiątych XX wieku.
W czasach sportu socjalistycznego oglądaliśmy na
czarno-białych odbiornikach genialnych piłkarzy Górskiego i równie dobrych
siatkarzy Wagnera. Całe plejady biało-czerwonych wracały z medalami
olimpijskimi. Sport polski był wyznacznikiem miejsca naszego kraju na sportowej
mapie świata. Później bywało już gorzej.
Zimowe żniwa
Rok 2014, choć jeszcze się nie skończył, dał polskim kibicom
niepoliczalną dawkę rywalizacji i happy-endów zakończonych odgrywaniem Mazurka
Dąbrowskiego lub wywieszeniem polskiej flagi.
Zimowa elita zakończyła lutowe igrzyska w Soczi najlepszym
wynikiem w historii. Kamil Stoch został dwukrotnie najlepszym skoczkiem
czterolecia, kilka tygodni później potwierdził klasę zostając pierwszym
skoczkiem zimy.
Zbigniew Bródka i Justyna Kowalczyk także zdobyli olimpijski
piedestał. Właściwie wjechali. On wyszarpał złoto śmigając na łyżwach o tysięczne sekundy szybciej
od faworyzowanego Holendra, ona – na lekach przeciwbólowych, a we wnętrzu
podnosząca z depresji – nie dała Skandynawkom szans w biegu na 10 kilometrów.
Na tym się nie skończyło. Polacy pokazali że nie trzeba mieć toru
łyżwiarskiego, żeby pędzić po medale. Bródka i spółka oraz – kolejny raz po
Vancouver – panie wyjeździły kolejne medale. Panowie brąz, dziewczyny srebro.
Polski golleador
Zanim nastał brazylijski mundial kopany, spoglądaliśmy na
rozgrywki klubowe. Doczekaliśmy się najlepszego snajpera na wymagających,
niemieckich boiskach. Robert Lewandowski, jeszcze w żółtej koszulce Borussi,
ale myślami już u mistrzów-dominatorów z Monachium, wystrzelał dla tej pierwszej 20 goli w sezonie
ligowym. Przez cztery sezony „wbił” ich rywalom Dortmundu łącznie ponad setkę
stając się najbardziej bramkostrzelnym Polakiem na niemieckich boiskach w
historii. W czerwcu Niemcy zostali mistrzami świata…
Górale na pedałach
Wygrywali na nartach, łyżwach, nasz królował w lidze…
mistrzów świata, dali o sobie Polacy usłyszeć także na kółkach. Z pedałami. Rafał
Majka najszybciej (znów o „ułamek”, 8 sekund) objechał polskie trasy w ramach
narodowego Touru. Nasz góral poprzedził zwycięstwo w Polsce dwoma
fantastycznymi zwycięstwami etapowymi w elitarnym Tour de France. Z kolei w
Hiszpanii, w ramach tamtejszej Vuelty, jeden z najtrudniejszych etapów padł
łupem Przemysława Niemca.
Letnie żniwa
Przyszedł sierpień, a wraz z nim swoje pięć minut mieli
lekkoatleci. Na mistrzostwach kontynentu sprawili nam medalowe żniwo. Z Zurychu
wrócili z dwunastoma medalami, wśród nich były dwa złota. Mazurka wysłuchiwali
Anita Włodarczyk (rzut młotem) i Adam Kszczot (800 metrów). Sygnał jest jasny –
nasza „królowa sportu” ma potencjał. Inna sprawa, że świat ucieka
lekkoatletycznej Europie.
I dotarliśmy do siatkówki. Złotej, polskiej siatkówki. W
mistrzostwach świata, poza wpadką z USA, nasi wygrywali ze wszystkimi. Brazylię
– giganta siatkówki XXI wieku – pokonali dwukrotnie, przeszli ostatnią grupę
śmierci (Brazylia i Rosja) na czysto, zduszając i brazylijską nieokiełznaną sambę i
rosyjski walec siłowy. Nie było łatwo, ale co psuliśmy i jak źle zaczynaliśmy to
kończyliśmy jak na mistrzów przystało. Wszystkie tie-breaki (piąte sety)
były nasze! Mariusz Wlazły, Michał Winiarski, Paweł Zagumny nawiązali do pięknych
tradycji teamu Wagnera, stając się złotym pokoleniem obecnych mistrzów. Przed
ośmiu laty w finale zlali ich Brazylijczycy, teraz to nasi siatkarze, z trybunami Spodka za nimi, zdetronizowali kanarkowych. Polacy
weszli na siatkarskie szczyty, ale olimp jeszcze przed nami. Następcy Wlazłego, "Winiara", "Igły" i "Gumy" mają więc szansę wyrównać osiągnięcie Wagnera. Łatwo nie będzie - igrzyska odbędą się w... Rio de Janeiro.
Nic tak nie cieszy jak wyszarpane zwycięstwa, ale i
charakter zwycięzców. Nasi tegoroczni mistrzowie, medaliści i supersoliści
udowodnili już że Polak w sporcie potrafi.
0 komentarze:
Prześlij komentarz