Od lat przemierza
Europę na rowerze. Nazywa siebie turystą-nomadem. Choć jest non stop w trasie
to mówi, że nie sypia w płatnych hotelach. O tym jak wygląda podróżowanie przez
świat na dwóch kółkach roweru, a bez fortuny w kieszeniach opowiadał w Lublinie
Brazylijczyk Mika Marcondes de Freitas.
Spotkanie z Miką odbyło się w minioną środę, w gościnnej
atmosferze lokalu Wspólna Przestrzeń przy ulicy Kowalskiej. Gościa zaprosiło
Porozumienie Rowerowe, organizacja znana w Lublinie z szerzenia kultury jazdy
na dwóch kółkach. Prywatnie człowiek mocno mnie zainteresował. I zainspirował, by kontynuować rowerową zajawkę w tym roku.
7 litrów wody na dzień
Gość z Brazylii opowiadał, czym urzekła go Europa, a
zwłaszcza jej wschodnia część. Pasją do podróżowania zaraził go ojciec, który
przemierzał rodzinny kraj. Syn, po krótkiej przygodzie w USA zdecydował się na
eksplorację Europy Wschodniej. Na realizację pasji zarabiał jako kierowca Ubera
oraz komentator i autor postów w tematach podróżniczych. – Ludzie, choć
biedniejsi niż na Zachodzie, są bardziej tu otwarci i gościnni. Jeżdżąc na
rowerze zacząłem inaczej postrzegać świat. Również takie elementy życia jak
odżywianie się, picie wody. Nastawiam się na chłonięcie chwili przeżywanej w
tym momencie – mówił o swoim stylu życia Mika.
Wschód bardziej otwarty
Za nim już dwie duże wyprawy – z Serbii do Norwegii i Danii
do Turcji. – Podróżując rowerem przeżywam wiele pięknych chwil. Sypiam na
łąkach, molach, w schronach. Są i trudne momenty, gdy kończy się woda i trzeba
o nią prosić. Wyliczyłem, że na mycie, picie i gotowanie potrzeba mi około
siedmiu litrów dziennie – opowiadał. Przyznawał otwarcie, że miał zdecydowanie
więcej przyjemnych sytuacji, zaproszeń w gościnę, pamiątkowych zdjęć niż
zagrożeń.
Polska i Lublin są i będą mu bliskie. Dlaczego? – Mam żonę
Ukrainkę, rozważam też utworzenie społeczności rowerowej, która będzie działała
w obu krajach.
Przyznał, że preferuje dłuższe poznanie kraju niż wycieńczające,
całodniowe rajdy rowerowe. – Średnio pokonuję z pełnym bagażem (mieści w nim m.
in. duży namiot i palnik) ok 50-70 km dziennie. Ma swoje patenty, jak wydłużyć
żywotność rowerowych części.
Na przyszłość planuje jednak trwale „osiąść”, by wykorzystać
w praktyce zdobytą w „koczownictwie” wiedzę. – Mam w planach napisanie
przewodnika o tanim podróżowaniu po Europie rowerem – skończył.
fot. pixabay
0 komentarze:
Prześlij komentarz