
Kiedy ten czas
zleciał? – myślę sobie po roku nieprzerwanej pracy w tygodniku lokalnym. Uznaję, że to właściwy czas na kilka słów refleksji.
Intensywny czas
Od wejścia do redakcji trochę się zmieniło. Pomijam już
fakt, że zaczynałem od przysłowiowej próby sił, nie mając w CV podobnie
wyglądającej współpracy.
Zaczęło się od otwartych „wydarzonek”, spisywania relacji w
stylu imprezy „latarników Polski Cyfrowej, czy otwierania Kongresu Inicjatyw
Europy Wschodniej. Było o dniu seniora, inicjatywie z otwartymi placami zabaw, itp.
Czyli – jak to dosadnie mówią w redakcji – praca nad zapychaczami. To miłe,
przyjemne tekściki okraszone radosnymi...