Łyżwiarskim krokiem


Wreszcie nastał mróz. Znośny, jak na polską zimę przystało. Znowu trochę nie wczas – mamy przecież końcówkę lutego…
Aż chce się spacerować i aktywizować. Nieco ponad pół roku temu nauczyłem się jeździć na rolkach. Teraz zbieram plony tej aktywności, ale w zimowej odsłonie. Z początkiem lutego przekułem praktykę z rolek przerzucając się na łyżwy. Niesamowita sprawa. Mała rzecz, a jak cieszy.

Trenujemy na szkolnym boisku na Czechowie. Jak na kilka zajęć jeździ się całkiem nieźle. Korzystam póki mogę – planowe zamknięcie tafli już za kilka dni, z końcem lutego. Może z racji nadejścia prawdziwej zimy przedłużą... Oby.
Później czas najtrudniejszy – czekanie na wiosnę. Z rowerem, rolkami, wędrówkami zaczniemy dopiero po roztopach…

Jedna zaskakująca prawidłowość. Braki z jazdy na rolkach "automatycznie" przenoszę na jazdę na łyżwach. Skręty równoległe, przeplatanka, T-stop - z tym jest już całkiem nieźle. Pozostaje jazda tyłem. Na tafli nie czuję się na tyle swobodnie, by odpychać się długimi ruchami nóg. 

Póki co obyło się bez upadków. Parę podpórek, jedna z nich widoczna jest na filmie. Co to za nauka, jeśli nie upadniesz? :)




0 komentarze:

Prześlij komentarz

 
Design by Free WordPress Themes | Bloggerized by Lasantha - Premium Blogger Themes | cheap international calls