Jesienne podsumowanie letnich wy-skoków. Z nadziejami na... zimę


Letnie Grand Prix w roku 2013 przeszło do historii. Na 8 skoczniach odbyło się 11 konkursów indywidualnych i 3 drużynowe, punkty zdobyło 101 skoczków. Triumfatorem rozgrywek z dorobkiem 440 punktów został Niemiec Andreas Wellinger, z polskich skoczków najpokaźniejszy dorobek uzyskał Krzysztof Biegun. 290 „oczek” dało młodemu Polakowi piąte miejsce w klasyfikacji generalnej. Co działo się latem na skoczniach świata, jakie wnioski można wysunąć po wynikach? Fanów skoków odsyłam też TUTAJ

Wygrał cykl skacząc w 5 konkursach
Wyczyn zwycięzcy, Andreasa Wellingera, należy, jeśli nie do bezprecedensowych to na pewno wyjątkowych. Świetnie dysponowany latem Wellinger zwyciężył w całym cyklu LGP biorąc udział jedynie w 5 konkursach. Ani razu nie schodził w nich z podium- zwyciężał trzykrotnie (Wisła, Courchevel i na zakończenie w Klingenthal), drugi był w Hinterzarten, a trzeci w Einsiedeln. Podobnie jak większość światowej czołówki odpuścił sobie skoki w japońskiej Hakubie, nie pojawił się też na skoczniach w Ałmatach i Niżnym Tagile.

W rozważaniach na triumfem Niemca, który wygrał letni cykl w maksymalnie efektywny sposób, należy jednak wspomnieć, że do końca do samego końca nie był on pewien wiktorii. Druga część LGP – konkursy w Japonii, Kazachstanie i Rosji -  to punktowy pościg Słoweńca Jerneja Damjana za młodym Niemcem z prześcignięciem włącznie. Liderujący przed ostatnią rozgrywką w Klingenthal, Damjan oddał swój skok w skrajnie niekorzystnych warunkach, które wyeliminowały go nie tyle z drugiej serii konkursowej ( zajął 48. miejsce, skacząc 101 metrów, przy wietrze 1,23 m w plecy (!)) co z walki o puchar w całym cyklu LGP. Brak punktów Słoweńca był jednym warunkiem, drugim było zdobycie co najmniej drugiego miejsca (80 punktów) przez Wellingera. 18- letni Niemiec nieznacznie zwyciężył przed Andreasem Koflerem, ale z dużą przewagą nad trzecim Janne Ahonenem. Puchar trafił więc w ręce uczestnika mniej niż połowy konkursów, ale za to z skoczka z niesamowitą, światową formą. O letnim wyeksploatowaniu się nie ma więc mowy; a nieschodzący ze swojego poziomu Wellinger może być jednym z głównych aktorów sezonu, którego inauguracja będzie mieć miejsce w Klingenthal. Czyli tam gdzie zakończył swój letni, zwycięski marsz o puchar.

Polska siła tkwi w zmiennikach
Siłę polskich skoczków zdążyliśmy podziwiać już we wcześniejszych latach. Zwycięstwa i wysokie punkty „biało- czerwonych” nie miały niestety swojego odzwierciedlania w zimie, w której mogliśmy liczyć jedynie na niezawodnego Adama Małysza, a później na Kamila Stocha. Z wyników naszego lidera trudno wyciągnąć jednoznaczne wioski – zimę przełomu 2011 i 2012 roku poprzedził świetną dyspozycją w LGP (2. miejsce za Thomasem Morgensternem), z kolei przed najlepszym dotychczas sezonem zimowym 2012/2013 ( trzeci zawodnik Pucharu Świata) skakał latem okazjonalnie, nie zbierając nawet stu punktów. Tendencja pozwala uogólnić tezę, że na dobre skoki latem i zimą mogą pozwolić sobie tylko najlepsi skoczkowie

Lato 2013 roku zapamiętamy ze świetnym wyników polskich skoczków w pojedynczych konkursach, ale co równie ważne – ze świetnej roli zmienników- polskich juniorów, którzy pojechali na konkursy do Japonii i Rosji. Nasi zawodnicy punktowali bardzo skutecznie – jeśli startowali zawsze któryś z podopiecznych Łukasza Kruczka był w „10”. Czwórka naszych (Stoch, Kot, Biegun, Ziobro) stawała na podium, przy czym skład Polaków ulegał rotacji. Pierwsza kadra, po konkursach w Europie, nie pojechała na konkursy do Japonii i Rosji, gdzie zaprezentowali się juniorzy- zmiennicy. Młodzi wykonali swoje zadanie z nawiązką. Fakt, że nie konkurowali z nimi skoczkowie ze światowej czołówki nie deprecjonuje osiągnięć naszych juniorów. W najwyższych rozgrywkach pucharowych młodzi zdobyli nie tylko bezcenne doświadczenie, ale też wiele punktów, które przyczyniły się do 2. miejsca Polski w drużynie na koniec lata.

Krzysztof Biegun- objawienie lata
Po świetnych wynikach w Letnim Pucharze Kontynentalnym i udziale w zwycięskiej „drużynówce” w Wiśle, przebojem do kadry wbił się Krzysztof Biegun. Był on najlepszym polskim skoczkiem lata. W Hinterzarten zajął 12. miejsce, w Wiśle wspiął się już na 7. lokatę, a ze starszymi kolegami triumfował w drużynowej rozgrywce. Po przerwie na konkursy we Francji i Szwajcarii zaimponował w Hakubie, gdzie raz zwyciężył i raz był 6. Na tym świetne „wyskoki” Bieguna się nie zakończyły- w pierwszym konkursie w rosyjskim Niżnym Tagile był 8., a w kolejnym stanął na podium, ex aequo ze norweskim „wyjadaczem” Andersem Bardalem.

W europejskich konkursach podziwialiśmy naszych potencjalnie najmocniejszych skoczków. Największe emocje towarzyszyły nam nie w Wiśle, a w Szwajcarii. W Einsiedeln oglądaliśmy polski dublet- zwyciężał Kamil Stoch przed Maciejem Kotem. Nasi skoczkowie zostawili startującemu wówczas Wellingerowi najniższe miejsce na podium. Na „pudło” wcześniej wskoczył jeszcze Kot, w Wiśle zajął 2. miejsce, ustępując tylko  niesamowitemu nastolatkowi z Niemiec.

Formę pozwalającą na punktowanie na poziomie pierwszej dziesiątki zaprezentowali latem także Dawid Kubacki i Jan Ziobro. Pierwszy z nich osiągał szóste miejsca ( Courchevel i Klingenthal),Ziobro pokazał na co go stać już w Courchevel (8. miejsce).  Występ nie umknął uwadze szkoleniowca, który zabrał juniora do Japonii.  Zakopiańczyk, podobnie jak Biegun, dołożył pierwsze w karierze podium (3.  w I konkursie, z minimalną porażką 0,1 z najlepszymi Noriakim Kasaim i Damjanem) i jedno czwarte miejsce. Równymi skokami zakończył ostatni konkurs w Klingenthal na 13. miejscu, a cykl letni na 11.

Niemcy przed Polakami, powrót Ahonena
W klasyfikacji narodów zwyciężyli skoczkowie niemieccy, zdobywając 2116 punktów. Drugie miejsce zajęli Polacy (1932), trzecie Słoweńcy (1736). Te trzy ekipy decydowały w przeważającym stopniu o losach konkursów indywidualnych i drużynowych tego lata. Austriacy i Norwegowie ( z wyjątkiem Bardala i Toma Hilde) odpuścili sobie letnie skakanie, bądź pojawiali się na skoczniach w formie testowej.
Lato 2013 zapamiętamy też z powrotu na skocznie Janne Ahonena. 26- letni weteran skoków prezentował się co najmniej przyzwoicie- uzbierał 156 punktów, w ostatnim konkursie stanął nawet na podium. Ahonen był najlepszym Finem w rozgrywkach. Wydaje się, że kadra trenera Pekki Niemelae pozyskała ( a właściwie odzyskała) zawodnika- kapitana, który pozwoli jej wydźwignąć się z fatalnego dołka w jaki Finowie wpadli kilka lat temu.  

Jak co roku, zadajemy sobie pytania jak potoczy się zimowa rywalizacja, czy ktoś z letnich objawień utrzyma swoją dyspozycję. Mówiąc o objawieniach mam na myśli dwójkę Polaków- Bieguna i Ziobrę. Czy przysporzą trenerowi Kruczkowi ból głowy w wyborze składu pierwszej kadry? Jakie są ambicje tych super-zdolnych młodzieńców widzieliśmy już tego lata.  

0 komentarze:

Prześlij komentarz

 
Design by Free WordPress Themes | Bloggerized by Lasantha - Premium Blogger Themes | cheap international calls