Krótka wzmianka o kasecie magnetofonowej


      Chyba się starzeję. Coraz częściej zaczynam rozmyślać jak to kiedyś było fajnie. Jak człowiek nie ślęczał w Internecie przez wiele godzin dziennie, jak to grywało się w piłę na trawie czy asfalcie, jak to pamiątkowe zdjęcia ujmowało się nie cyfrówką lecz analogiem… Teraz przystanę na chwilę przy… kasecie magnetofonowej.
        Choć jestem posiadaczem zaledwie odtwarzacza mp3 (w dobie iphonów, smart fonów i mp4 czuję się jak dinozaur) to z wielkim sentymentem patrzę na prostokątną konstrukcję z taśmą w środku. Jeszcze dobrych parę lat temu widok człowieka słuchającego muzyki „na mieście” wywoływał poczucie zazdrości, a nawet gadkę- "ten to lubi szpanować!" "Popatrz, mogę sobie słuchać muzyki w drodze do pracy" Kupić sobie walkmana- jakiż to był odjazd. I choć wybrałem sobie go ja już ulegał kompaktowym odtwarzaczom zwanymi discmanami, to bez skrępowania brałem go na wycieczki, spacery. Słuchałem go nawet w domu, choć mieliśmy przecież magnetofon i wieżę muzyczną.
        Kto nie zna wad kaset? Ileż to zachodu mieliśmy z nakręcaniem zepsutej taśmy (najczęściej ołówkiem, zdarzało się palcem), przesuwaniem do przodu (FF) jak i do tyłu (REV) na wyczucie. Dzisiaj na próżno można szukać takich „przeróbek” jakie dawały nam odtwarzane kasety na wyczerpującej się baterii.
    Kasety zastąpiły płyty kompaktowe, płyty kompaktowe- odtwarzacze mp3, odtwarzacze mp3- odtwarzacze mp4… Dalej nie wymieniam, bo zgubiłbym się na dobre. Jedno jest pewne, dziś w drodze do pracy, na uczelnię, na spacerze słucha prawie każdy. Nie robi to już takiego wrażenia jak kiedyś. Dzisiaj elektroniczne cacka o wielkości opakowania gum do żucia mogą pomieścić tysiące utworów. Ba, przy takiej pojemności można oglądać teledyski, a nawet całe filmy.
     Wyczytałem, że sprzedaż kaset magnetofonowych, spisanych przez postęp na wymarcie, wzrosła w 2011 roku o… połowę w stosunku do roku 2010. To znak, że to co klasyczne jeszcze żyje. Czy technologie retro przeżyją swój renesans? W dobie tak oszołamiającego postępu oznaczałoby to bycie nie na czasie, podatność na dyskryminacje typu „ korzystasz z takich staroci? ” itp. Ale wizja wyróżniania się z nowoczesnego tłumu kusi mnie bardziej. Swoich taśm, klisz, maszyny do pisania nie wyrzucę nigdy, ich widok zawsze będzie budzić we mnie uśmiech na ustach i wspomnienie- jakie to były fajne czasy. 

0 komentarze:

Prześlij komentarz

 
Design by Free WordPress Themes | Bloggerized by Lasantha - Premium Blogger Themes | cheap international calls